ROZDZIAŁ DRUGI.

od autorki: witam was serdecznie z nowym rozdziałem! trochę krótszy od poprzedniego, jednak nie byłam w stanie napisać już nic więcej, mam więc nadzieję, że zadowolicie się tym, co jest. cieszę się ogromnie, że nowa historia przypadła wam do gustu. postaram się was nie zawieść. nie wiem kiedy następny, myślę jednak, że do końca września uda mi się jeszcze coś napisać. nie przedłużając - miłego czytania, kocham was.


    Jasne, niemal białe światło razi mnie w oczy, kiedy delikatnie odchylam powieki. Potrzebuję chwili, aby się przyzwyczaić i dopiero wtedy staram się podnieść swoje ciało do pozycji siedzącej. Niestety, palący ból w głowie nie pozwala mi na to i opadam na plecy, ciężko oddychając.
    - Nie powinnaś wykonywać jeszcze gwałtownych ruchów. – Dobiega do mnie męski głos i po chwili czuję silne ręce zaciskające się na mojej talii, które pomagają mi usiąść.
    Przede mną stoi wysoki chłopak, o krótko ściętych, brązowych włosach i sarnich oczach, które wpatrują się we mnie uważnie. Zdezorientowana rozglądam się po pomieszczeniu, które przypominać może szpitalną salę – białe, niczym nieozdobione ściany; kilkanaście niewielkich, specjalnych łóżek ustawionych obok siebie; charakterystyczny zapach znienawidzonego przez wielu miejsca.
     Ponownie przenoszę wzrok na nieznajomego chłopaka, który wciąż patrzy na mnie z rękoma założonymi na piersi. Jego usta układają się w delikatny, ledwo widoczny uśmiech. Ubrany jest cały na czarno – czarne spodnie, obcisła koszulka uwydatniające dobrze wyrobione mięśnie, oraz tego samego koloru skórzana kurtka zarzucona na ramiona.
     - Gdzie ja jestem?
    Chłopak nie odpowiada, zamiast tego podchodzi do niskiej szafki nocnej stojącej obok łóżka, na którym leżę i podaje mi szklankę wody, którą ktoś musiał wcześniej przygotować. Dopiero wtedy dociera do mnie, jak bardzo jestem spragniona. Wypijam całą zawartość i odstawiam naczynie, po czym znów kieruję wzrok na swojego towarzysza.
     - Znajdujesz się w ośrodku szkoleniowym Łowców, w tak zwanej Twierdzy. – Jego głos brzmi uprzejmie, a zarazem poważnie, co nieco kłóci się z wypowiedzianymi przez niego słowami. – Ja nazywam się Liam Payne i od dzisiaj będę twoim nauczycielem.
     Unoszę wysoko brwi i z trudnością powstrzymuję się od parsknięcia śmiechem. Przez chwilę zastanawiam się, czy aby wciąż nie śnię po przeżytym wypadku i ukradkiem podszczypuję się w rękę. Zabolało, jestem więc pewna, że powróciłam do rzeczywistości. Pozostaje więc tylko jedno wytłumaczenie dziwnych słów chłopaka – jest on po prostu nieco niezrównoważony psychicznie.
     Liam najwyraźniej dostrzega moją reakcję, ponieważ wdycha cicho i z ostrożnością przysiada na szpitalnym łóżku.
     - Oglądałaś kiedyś filmy, lub czytałaś książki o nadprzyrodzonych istotach, Allison?
     Jego pytanie zadziwia mnie.
     - Masz na myśli wampiry, wilkołaki i tym podobne istoty? – pytam, a ten przytakuje mi kiwnięciem głowy. Wzruszam ramionami. -  Oczywiście. Fantastyka to mój ulubiony gatunek.
     Szatyn uśmiecha się delikatnie i zatrzymuje wzrok na jednej z białych ścian. Milczy przez następne kilka minut, dzięki czemu mogę lepiej mu się przyjrzeć. Jego twarz ma delikatnie owalny kształt, trochę jak u dziecka, jednak kilkudniowy zarost dodaje jej męskości. Przez całą długość policzka biegnie lekko zaróżowiona blizna, skupiająca na sobie całe moje spojrzenie.
     - Wiem, że to może zabrzmieć absurdalnie, jednak... – Cichy głos chłopaka sprawia, że drgam nieznacznie. - … istoty te istnieją naprawdę, Allison.
     Wypowiedziane przez niego słowa sprawiają, że tym razem nie potrafię powstrzymać już śmiechu. Kilka następnych minut mija mi na opanowaniu się i dopiero wtedy patrzę na chłopaka z politowaniem.
     - Oczywiście, że istnieją - odpowiadam, a głos drży mi jeszcze z rozbawienia. - A ja pracuję jako tancerka w klubie nocnym.
     Liam unosi brwi do góry i patrzy na mnie niezrozumiałym wzrokiem. Macham tylko ręką, dając mu do zrozumienia, że nie mam zamiaru tłumaczyć mu, iż to był jedynie żart.
    Kiedy mam już spytać chłopaka, kiedy przyjdzie do mnie prawdziwy lekarz, w pomieszczeniu rozlega się odgłos stukających obcasów. Odwracam głowę w stronę wejścia, a na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech.
    Ku mojego łóżka pewnym krokiem zmierza Lea, a tuż za nią Nate. Najwyraźniej ktoś musiał powiadomić moich przyjaciół o mającym miejsce wypadku. Cieszę się, widząc ich oboje, tym bardziej, że przez cały dzień nie miałam od nich żadnego kontaktu.
    - Gdzie wyście byli? - pytam nieco oskarżycielskim tonem, jednak nie doczekuję się żadnej odpowiedzi. Nate patrzy na mnie smutnym wzrokiem i bez żadnego komentarza staje obok szpitalnego łóżka.
    Lea natomiast siada tuż obok Liama i łapie mnie za rękę, posyłając mi przyjazny uśmiech. Unoszę brwi do góry, czekając aż coś powie.
    - Byłaś nieprzytomna przez trzy dni, Alli - mówi, a ja z niedowierzeniem rozszerzam oczy. Trzy dni?! - Powinnaś jeszcze odpoczywać, jednak jest coś, o czym musimy porozmawiać. I w żadnym wypadku nie możemy czekać ani jednego dnia dłużej.


    Pewnym krokiem przemierzam ulice Darkwood, uśmiechając się pod nosem. Noc to zdecydowanie ulubiona dla mnie pora, co nie jest zbyt dziwne, zwarzając na moją naturę. Księżyc świeci dziś wyjątkowo jasno. Pełnia. Uśmiecham się jeszcze szerzej. W głębi duszy liczę na to, że spotkam zbłąkanego wilkołaka, na którym będę mógł się trochę wyżyć. Co prawda Przymierze zabrania nam zabijania siebie nawzajem, jednak nie jestem kimś, kto lubi przestrzegać zasad. Poza tym, jeden wilkołak mniej nie sprawi, że posypie się cały świat. Zbliża się wojna, więc chcąc czy nie chcąc, każda rasa będzie musiała kogoś poświęcić.
    Głód zaczyna doskwierać mi coraz bardziej, więc skręcam w jedną z wąskich uliczek, obserwując mężczyznę, za którym podążałem już od jakiegoś czasu. Bawi mnie fakt, iż biedak kompletnie nie wie, co go czeka i czuje się całkowicie bezpieczny w swoim ukochanym miasteczku.
    Prawda jednak była taka, że dzisiejszy wieczór całkowicie zmieni jego życie i już nic nie będzie takie jak dawniej.
    Wszystko to dzieje się bardzo szybko. W jednej sekundzie znajduję się tuż przed mężczyzną, dostrzegam jego przerażenie, a chwilę potem wbijam się w jego szyję. Czuję przepływającą przeze mnie krew, która sprawia mi wiele przyjemności. Czuję jak każda komórka mojego ciała znów nabiera sił. Uczucie to jest zdecydowanie najlepszym, jakie istnieje.
    Kiedy w końcu się odrywam, osoba, która służyła mi dziś za posiłek, upada na ziemię nieprzytomna. Wzruszam ramionami i odchodzę w stronę wyjścia na główną ulicę. Jeśli będzie miał szczęście, może ktoś go znajdzie i udzieli odpowiedniej pomocy, zanim będzie za późno.
    Posiłek sprawia, że czuję się o wiele lepiej. Zaczynam więc nucić wesołą melodię, a z twarzy wciąż nie znika mi szeroki uśmiech. Zastanawiam się, czy Niallowi także udało się złapać porządną kolację. Dzięki temu nie musiałbym słuchać jego marudzenia przez następne kilka godzin.
     I wtedy pojawia się ból. Straszny, paraliżujący ból w mojej głowie. Upadam na kolana, wydając z siebie cichy jęk. Przed oczami pojawia się ciemność, nie widzę nic, zupełnie nic. Istnieje tylko ten ból, który sprawia, że jedyne, o czym myślę, to śmierć. Łapię się za głowę i zaczynam krzyczeć. Chcę aby odszedł, chcę zrobić cokolwiek, co sprawiłoby, że nie musiałbym więcej tego czuć.
    I nagle ból znika. Znów mogę widzieć, jednak czuję się całkowicie wyczerpany. Opieram dłonie o zimny chodnik i dyszę ciężko.
    - To nic w porównaniu z tym, co zrobiłeś temu biednemu człowiekowi, prawda, Zayn?
    Głos dobiegający zza moich pleców jest mi znajomy. Uśmiecham się krzywo, po czym powoli wstaję na nogi i odwracam się na pięcie.
    Claire stoi przede mną, uśmiechając się złośliwie, trzymając się pod boki. Tuż obok niej dostrzegam Louisa, który patrzy na mnie z obrzydzeniem, jednak ignoruję to i przebiegam spojrzeniem po ciele dziewczyny.
    - Kiedy tak wyładniałaś, Martin? - pytam, na co szatynka prycha głośno. Śmieję się cicho, po czym z rozbawieniem grożę jej palcem. - Jeśli chciałaś się przywitać, w zupełności wystarczyłoby zwykłe "cześć".
     Nie czekając na odpowiedź, znów ruszam w stronę głównej ulicy, a chwilę potem jasny księżyc oświetla już moją skórę. Wzrokiem odnajduję najbliższą ławkę, po czym w mgnieniu oka znajduję się na niej. Rozsiadam się wygodnie i obserwuję jak dwójka młodych ludzi maszeruje w moim kierunku.
     - Nie szukaliśmy cię pół nocy po to, żeby teraz za tobą latać, Malik. - Louis wydaje się być zdenerwowany, co tylko rozbawia mnie jeszcze bardziej. - Przyszliśmy w interesach.
    Wybucham głośnym śmiechem, kiwając głową. Doskonale wiem, po co przyszli. Czarownice zawsze przychodzą wtedy, kiedy mają jakiś interes. Natomiast jeśli chodzi o Louisa, zdaję sobie sprawę, że jest tu tylko osobą towarzyszącą. Wcześniej spotkałem go tylko raz i do tej pory do końca nie wiem, kim tak naprawdę jest. Zdecydowanie ma w sobie naprzyrodzone zdolności, jednak nie byłem w stanie ich odkryć.
    - Poszukujecie sojuszników, czyż nie? - pytam rozbawiony. - O kogo chodzi tym razem? Wampir, Łowca, Czarownica?
    - Wilkołak - odpowiada automatycznie Claire, a ja cmokam zadowolony. - David Blake odwiedził nas kilka dni temu. Chce talizmanów, które ochronią jego stado przed pełnią. Potrzebujemy zabezpieczenia.
    Marszczę brwi, zastanawiając się nad tym, co powiedziała mi dziewczyna. Wygląda na to, że każdy przygotowuje się do wojny najlepiej jak tylko potrafi. Wypadałoby więc odwiedzić Podziemię i dowiedzieć się, jak się mają sprawy. Muszę także w końcu zająć się Niallem. Nie chciałbym, żeby zginął już pierwszego dnia. Czułem, że będzie mi jeszcze potrzebny.
    Z rozmyślań wyrwało mnie ciche chrząknięcie. Przenoszę więc ponownie wzrok na stojącą przede mną czarownicę, po czym uśmiecham się zadziornie i wstaję z miejsca.
    - Prosisz mnie, abym pomógł ci w zadaniu, które sprawi, że mój największy wróg uzyska o wiele więcej siły - mówię wolno, unosząc jedną brew do góry. - Co ja za to będę miał?
     Claire wraz z Louisem posyłają sobie znaczące spojrzenie, a zaraz potem dziewczyna robi niewielki krok w moją stronę, tak, że znajduje się tylko kilka centymetrów ode mnie. Czuję jej mocne perfumy, które sprawiają, że krzywię się nieznacznie. Po spożytym posiłku mój węch stał się o wiele bardziej wrażliwy.
    - Zabijanie Łowców wciąż sprawia ci przyjemność, prawda? - szepcze, a ja potakuję skinieniem głowy. - Co, jeśli mogę sprawić, że od ciebie będą zależały losy samej Allison Collins?
    Zdumiony rozdziawiam usta, na co Claire uśmiecha się nieznacznie. Wiem, że nie kłamie. Doskonale słyszę równe uderzenia jej serca. Jest w stanie doprowadzić mnie do osoby, na którą Łowcy czekali od wielu lat. A zabicie jej nie tylko sprawi mi ogromną przyjemność, ale także dzięki temu całe Podziemie będzie widziało we mnie bohatera. 
    Uśmiecham się szeroko, dając do zrozumienia, że zgadzam się na propozycję Claire. W moim życiu pojawił się nowy cel. Cel, do którego mam zamiar dążyć, nie zważając na to, co może czekać mnie po drodze.

13 komentarzy:

  1. Rozdział owszem, krótszy niż poprzedni, niemniej bardzo dobry i niesamowicie przyjemnie się czytało. Już zdążyłam pokochać to opowiadanie, jestem też pewna, że wyląduje na liście moich perełek :)
    Czyli Allison musi przejść szkolenie na Łowcę... Którym jest zapewne od urodzenia, tyle że jak do tej pory nie miała o tym zielonego pojęcia. Zastanawiam się, czy zawsze tak jest: czy każdy łowca dowiaduje się o swoim przeznaczeniu w chwili "przemiany", czy jak nazwać to, co działo się z bohaterką przez trzy dni? Na jej miejscu zachowywałabym się w takiej sytuacji identycznie: uznałabym, że wszystko mi się śni albo że Liam jest jakimś zbiegłym pacjentem ze szpitala psychiatrycznego. Pewnie jednak w mojej głowie pojawiłby się również cichy głosik mówiący, że nowe, zaskakujące informacje są prawdziwe. Wydaje mi się, że z Allison było tak samo, tyle że tłumiła to w sobie. Cóż, jestem przekonana, że ostatecznie jej poglądy się zmienią, kiedy usłyszy to samo od przyjaciół. Już na pewno Lea udowodni jej istnienie nadprzyrodzonej strony świata, skoro sama jest czarownicą. Zastanawiam się, co teraz będzie dalej, jakie są obowiązki Liama jako nauczyciela i czy Allison sobie poradzi.
    Już Ci to chyba mówiłam, mimo to powtórzę: cholernie mi się podoba kreacja Zayna w tym opowiadaniu. Właśnie tak wyobrażałam sobie jego jako wampira - wyrachowanego, bezwzględnego i egoistycznego. Owszem, są w nim jakieś dobre cechy, jak na przykład troska o Nialla (chociaż Zayn prędzej wypiłby własną krew niż przyznał się, że w jakiś sposób się nim opiekuje), ale jednak przeważają te, które tworzą z niego charyzmatyczny czarnych charakter, co urzekło mnie już od pierwszej chwili. Pojawienie się Claire i Louisa nieco mnie zaskoczyło, należy przyznać, że wejście mieli dość spektakularne. Tak w ogóle zaczęłam się zastanawiać, jakie zdolności posiada Lou. Wiemy z zakładki o bohaterach, że jest nadprzyrodzonym, ale co tak naprawdę potrafi? Czym się charakteryzuje, jak działa? Bardzo chciałabym się tego dowiedzieć, zresztą interesują mnie wszyscy bohaterowie. Nie spodziewałam się, że Claire zwróci się z prośbą o pomoc do Zayna, ale jeśli się pomyśli, czemu miałby się im przydać, to łatwo dojść do wniosku, że to właściwy wybór. Przeraziła mnie jednak "zapłata". Śmierć Allison? To się chyba nie stanie, nie wierzę w to. Przy okazji dowiedziałam się, jak bardzo główna bohaterka jest ważna, skoro Zayn od razu wiedział, o kogo chodzi i już nie miał skrupułów przed przyjęciem propozycji Claire. Ciekawe...
    Trzymam kciuki za Twoją wenę, mam nadzieję, że wkrótce pojawi się kolejny rozdział, już na niego czekam. Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę przyznać, że pojawienie się Lou i Claire było ciekawe :) Nie wiem dlaczego, ale postać dziewczyny tak jakoś... nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia. Zdaję sobie sprawę, że pewnie tylko na mnie, ale cóż, wypowiem się więcej, kiedy Claire "pokaże" nam się :) Na razie, mam złe przeczucia.
    Jestem ciekawa jak będzie przebiegało szkolenie na Łowcę w przypadku Allison, to może być interesujące...
    Bardzo fajny rozdział, ja jakoś nie odczułam różnicy długości :) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Może i krótszy, ale treściwy jest, a to najważniejsze ;) Strasznie podoba mi się to opowiadanie, a postać Zayna wciąż jest tą najlepszą i myślę, że tak już pozostanie. Jest taki... zimny z jednej strony, a z dugiej coś takiego ciągnie do tego chłopaka.
    No i ciekawe jak to wszystko będzie z Allison i jej przeznaczeniem łowcy.
    Czekam na następny! xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominowałam cię do LA. Więcej informacji u mnie :)
    http://lullaby-of-heaven.blogspot.com/p/nominations.html
    Patrz na nominacje numer 4 :]

    OdpowiedzUsuń
  5. Po ciężkich dniach lenistwa w końcu przychodzę z komentarzem. Wybacz mi tę zwłokę.
    Wcale nie dziwię się Allison, że miała ochotę zareagować śmiechem na to, co powiedział jej Liam. Obudziła się w zupełnie obcym miejscu, jakiś nieznajomy zaczął opowiadać dziwne rzeczy o nadprzyrodzonych zdolnościach, a w dodatku dowiedziała się, że ocknęła się dopiero po trzech dniach. Również uznałabym to za sen, jakiś koszmar. Jestem pewna, że po rozmowie z przyjaciółmi ta cała sprawa się rozjaśni, a Allison we wszystko uwierzy. W końcu jest im bardzo potrzebna.
    Zayn jak zawsze bezwzględny i okrutny. Ale mimo wszystko w jego myślach bardzo często pojawia się postać Nialla. Wiem, że Malik nigdy się do tego nie przyzna, ale chyba zależy mu na tym chłopaku. Zresztą, nie chce, żeby zginął zbyt wcześnie, kiedy wojna rozpęta się na dobre. Zaskoczyło mnie pojawienie się Claire i Louisa. Nie sądziłam, że te bóle głowy to właśnie sprawka tej dziewczyny. No ale chyba innego wytłumaczenia nie było. Postać Tomlinsona w tym opowiadaniu jest jaka na razie bardzo, bardzo tajemnicza. Zastanawiam się nad tym samym co Zayn - co Louis tak naprawdę potrafi robić, jakie są jakie zdolności? Mam nadzieję, że niedługo odkryjesz jakiś malutki kawałek i choć trochę będziemy coś wiedzieć. Póki co, wygląda na to, że mamy układ między Zaynem a Claire. Szkoda tylko, że nieświadoma i przede wszystkim niewinna Allison ma ponieść za to wszystko najwyższą cenę - czeka ją śmierć. Zayn nawet się nie zastanawiał, kiedy tylko padło jej imię, zgodził się natychmiast. Jestem bardzo ciekawa, co będzie dalej.
    Czekam na rozdział kolejny, dużo weny Ci życzę! Całusy x

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny ten blog jest! Czyta się ekstra. Nie miałam zbyt dużo okazji, żeby czytać o czołówkach w takiej odsłonie, a przyznam się, że Fantasy jest zaje*iste xd
    Histora jest ciekawa, nawet bardzo i będę tu wpadać, bo jestem ciekawa jak to dalej się wszystko potoczy :-D

    Jeśli masz ochotę to zapraszam do siebie ;-)
    http://right-now-one-direction.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialnie rozwijasz akcje! Naprawdę podobało mi się to, co przeczytałam. Powoli wszystko wyjaśniasz i naprowadzasz na główny wątek tego opowiadania. Swoją drogą Allison Collins cieszy się niemałą popularnością z tego, co widzę. Najgorsze jest jednak to, że mimo, że wszystkie fantastyczne stworzenia, w których istnienie ona nie wierzy, wiedzą o niej, ona nie wie o nich. Dopiero ma się tego wszystkiego dowiedzieć... Zastanawia mnie dlaczego już wcześniej nikt nie postarał się o to, aby dziewczynę uświadomić. Na pewno to by wszystko ułatwiło...
    hmmm... Tak sobie myślę, że dziewczynie w sumie łatwiej będzie uwierzyć swoim przyjaciołom, niż jakiemuś nieznajomemu chłopakowi. Jestem ciekawa, co też Lea jej powie? Póki co reakcja bohaterki na słowa Liama nie była zbyt zachwycająca, ale może słowa czarownicy zmienią jej zdanie?
    Poza tym muszę przyznać, że zapowiada się świetna akcja. Zayn polujący na Allison... Nie powiem, ale nie mogę się tego doczekać. Coś mi się wydaje, że będzie naprawdę ciekawie, no i inaczej niż chłopak to sobie wyobraża.
    Co mi pozostaje? Czekanie na ciąg dalszy! Piszesz świetnie. Bardzo łatwo wciągnąć się w historie i aż ma się ochotę na więcej. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Allison jest łowcą. Dowiedziała się o tym teraz, bo zapewne osiągnęła odpowiedni wiek. Zastanawia mnie tylko, co się działo z bohaterką przez te kilka dni? Łowcy z tego co mi wiadomo nie przechodzą jakichś przemian, tak, jak, np. wilkołaki, czy wampiry, ale może Ty wymyśliłaś coś innego... zobaczymy.
    Na miejscu Allison też bym myślała, że Liam uciekł z psychiatryka i próbuje przekonać ją do jakichś swoich chorych racji albo po prostu chce na niej poeksperymentować. Spójrzmy prawdzie w oczy: jaki normalny człowiek uwierzyłby w to, że jest łowcą? No właśnie. Takie rzeczy dzieją się w "Supernatural", czy "Pamiętnikach wampirów", ale jak widać każdego z nas może spotkać podobny los. O, raju. Może ja też mam w sobie coś z krwi łowcy xD. Zastanawia mnie tylko, dlaczego Lea wcześniej nie rozmawiała o tym z naszą bohaterką skoro sama jest wiedźmą? Skoro teraz Allison o wszystkim wie, choć osobiście w to nie wierzy to Lea powinna pokazać jej jakieś tam swoje sztuczki i przekonać do tego, że Liam ma rację. Chociaż może on sam jej to jakoś udowodni.
    Zayn cholernie przypomina mi Damona z TVD i muszę Ci powiedzieć, że skradł moje serducho! Uwielbiam takie bezwzględne wampiry, które jednak w głębi duszy odczuwają troskę względem kogoś (tutaj Niallera). Niby taki twardy, obojętny, ale Nialla się nie pozbędzie ze swojego życia. Ciekawe dlaczego ^^. Zastanawia mnie, dlaczego śmierć Allison, którą zaoferowała Claire Zayn'owi w zamian za zapłatę jeśli jej pomoże, sprawiła, że chłopak momentalnie się zgodził. Dodatkowo przeraża mnie fakt, że Louis stał obok i nic nie zrobił! Czy jemu też zależy na śmierci Allison? Myślałam, że dziewczyna mu się podoba czy coś, a tu takie buty...
    No nic. Chociaż narracja pierwszoosobowa w czasie teraźniejszym kompletnie mi nie leży i nie pasuje do tej historii to ten rozdział podobał mi się bardziej niż poprzedni. Cieszę się, że odzyskałaś wenę i do nas wróciłaś. Czekam z niecierpliwością na nowość i życzę Ci weny kochana! Nie waż się od nas więcej odchodzić, bo Cię uduszę :).

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku, dotarłam tutaj po niesamowicie długiej przerwie i kiedy zaczęłam czytać prolog, a następnie pierwszy rozdział, uświadomiłam sobie, że już to czytałam, tylko po prostu zapomniałam dodac twojego bloga do zakładek. Jezu, jak mi głupio! :o No ale najważniejsze, że w końcu tu dotarłam i przybywam z komentarzem. :)
    Ogólnie to dawno nie czytałam fantastyki, co jakiś czas wpadnie mi jakaś książka, ale tak [poza tym, to nie mam z tą tematyką większej styczności. No ale jest kilka ff, w tym twój, które mnie zainteresowały.
    Widzę, że pojawiają się tutaj wszyscy. Wilkołaki, czarownice, wampiry i łowcy. Czyli na pewno będzie ciekawie. Jestem ciekawa co się stanie z Allison, co powie jej Nate i jaką w tym wszystkim odegra rolę Zayn. Ogólnie to póki co, nie mam zbyt dużo do powiedzenia, bo to dopiero początek. Akcja musi się rozkręcić, abym i ja się rozkręciła. Wiesz o co chodzi. XD
    To by było na tyle. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, obiecuję, że zostawię tutaj komentarz jeszcze nie raz. :) Życzę masę weny!
    W wolnej chwili zapraszam do siebie. Wystartowałam z nową historią. :) Your perfect imperfections

    OdpowiedzUsuń
  10. Mentorko moja jak zwykle rozdział boski *o* tylko szkoda że taki krótki no, ale co poradzę? ;/

    OdpowiedzUsuń
  11. Krótki, nie krótki, liczy się treść. :D
    Jest świetnie, naprawdę mi się podoba. :*
    Szkolenie na łowcę ? Ciekawie, ciekawie. ;)

    Weny i czekam na next. <3

    /Dree.

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam!
    Chyba wpadłam tu przypadkiem, a może i nie. Może miałam zamiar chamsko zostawić reklamę i zmyć się bez rzucenia okiem na treść. Ale tego nie zrobiłam? Dlaczemu?
    Bo, nie wiem czy celowo, czy przez przypadek doskonale dobrałaś szablon. Jest on tajemniczy, estetyczny i dużo mówi o opowiadaniu. Zapewnił mnie, że mam do czynienia z autorką, która poważnie traktuje nie tylko fabułę, bohaterów ale też czytelników. A to ważne. Bardzo ważne. Wiesz, czytelnik przybywa na Twój blog i chce dać się wciągnąć w niesamowitą przygodę. Pierwsze wrażenie jest obietnicą, a to co będzie dalej zależy od Ciebie.
    Czy to Ci się udało?
    Powiem Ci, że prolog był tą rzeczą, która mnie zachwyciła. Zjadłam zęby na nie jednym opowiadaniu i przez to jestem odrobinę zblazowana i zdecydowanie sceptyczna w swoim podejściu do fabuły. Z tych właśnie powodów jestem więcej niż szczęśliwa, że pewne fakty ustaliłaś już w prologu. WIEMY, że główna bohaterka zakocha się w chłopaku, więc WIEMY że romans nie będzie najważniejszym elementem tego opowiadania. To już jest ogromny plus. Ja? Ja jestem podekscytowana, bo wiem, że czytając to opowiadanie nie będę się wiecznie wściekać na bohaterkę i jej romantyczne westchnienia. Nawet nie wiesz, jak bardzo cieszy mnie perspektywa przeczytania czegoś więcej, popłynięcia w mroczy i nieznany świat z Twoimi postaciami. Prolog znakomicie napisany, bo zachęcił mnie by iść w to dalej.
    Piszesz długie rozdziały. Wiem, że niektórym ludziom to przeszkadza, ale mnie – wręcz przeciwnie. Z komputerem na kolanach zagłębiam się w Twoją powieść jak w dobrą książkę. Otoczona poduszkami z pyszną kawą, jestem gotowa by dowiedzieć się co zaprowadziło Allison do tak trudnej sytuacji, w której jedynym wyjściem jawiło się jej samobójstwo.
    Pierwszy rozdział powoduje, że chcę wylistować listę opowiadań/filmów i seriali, z których z pewnością czerpałaś inspiracje. Ale po cholerę? Nie ważne czym się inspirowałaś – ważne, że stworzyłaś całkiem nowy świat, w którym aż wrze od niepokoju. Niepokoju, który udziela się też mnie. Allison oczywiście jest najmniej zorientowana w sytuacji – pewnie ma dopiero poznać prawdę o sobie i świecie, w którym żyje. To dopiero będzie szok.
    Kolejna rzecz, która bez wątpienia przypadła mi do gustu – to że Zayn jest wiekowym wampirem. Opanowanym i prawdopodobnie dystyngowanym. Zestawienie jego postaci z wampirem Horanem, który jest pozbawiony kontroli i kieruje się emocjami jeszcze bardziej uwydatnia wymienione cechy w Maliku.
    Co do Louisa… jest zagadką. Fragment o nim i Clarie to najbardziej enigmatyczna część rozdziału i zostawia mnie z pytaniami, na które odpowiedzi nie mogę się doczekać.

    Od drugiego akapitu drugiego rozdziału, wiem, że osoba którą zobaczyła Allison po przebudzeniu jest Liam. Po prostu kocham tego człowieka i właśnie tak go sobie wyobrażam. Tak jak go opisałaś. I nie dziwię się problemom jakie ma Al z zaakceptowaniem nowej sytuacji. No, hellow! Kto by nie miał?
    Realizm tego opowiadania opiera się pewnie na tym, że każdy ma jakieś słabości. W starciu Clarie-Louis-Zayn pokazałaś, że Malika też da się położyć na kolana, ale też wiemy, że pozostała dwójka też potrzebuje pomocy. Więc istnieje cała sieć zależności między istotami w świecie, który rysujesz w tym opowiadaniu. Czy to dobrze? Z pewnością. Dzięki temu sytuacja staje się ciekawsza.
    Szkoda Allison. Każdy chce czegoś od niej. Czy to nie za dużo jak na tak młody wiek?
    W każdym razie, dziewczyno – masz mnie. Pewnie zobaczymy się przy następnym rozdziale, bo muszę się dowiedzieć, kto w końcu będzie górą w tej bitwie.
    See U!

    M.K
    evris-ff.blogspot.com
    feedback-ff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Co tu dużo pisać cudowny rozdział. Czekam na next i życzę weny

    OdpowiedzUsuń